Bardzo mi posmakował. Wyczuwalna jest nuta charakterystyczna dla oolonga, a przy okazji także korzenny, nieco drzewny smak. Pycha! Chociaż nie każdemu podpasuje (oolongi, zielone aromatyzowane i białe to akurat moje ulubione rodzaje herbat).
Postanowiłam też wreszcie zużyć Lychee Flower Ball, kupioną kilka lat temu. Już wtedy ją piłam i teraz podzielam to samo zdanie, co kiedyś.
Ładnie się prezentuje, gdy rozwinie się kwiat pod wpływem wody, ale to wszystko. Smakowe walory nieszczególne. Liczi w ogóle nie czuć, tylko trawiasty posmak. Od dawna uważam, że "kulki" herbaciane są przereklamowane. :P
Oooo, a to ciekawe, ja od dawna się przymierzam do kupna herbacianej kulki, głównie przez ten wizualny efekt :-D ale skoro czuć taki trawiasty smak...hmmm,buzki A.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie posmakują, spróbuj, zawsze warto. :)
Usuńaaaaah, zazdroszczę czarki, prezentuje się pięknie :-DDD
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńA ja nawet nie wiedziałam, że są takie "rozkwitające" herbaty, oolongi i w ogóle taaakie długie nazwy herbat :-P Ten rozłożony kwiat rzeczywiście ładnie wygląda w czarce :-) K.Cz.
OdpowiedzUsuńNiektóre nazwy są przecudne, np. osobiście bardzo lubię brzmienie nazwy Tie Guan Yin - tzn. "Żelazna Bogini Miłosierdzia". :) Zresztą sam oolong smaczny.
Usuń