Pierwsze wzmianki o tym napoju pochodzą z X stulecia p.n.e. Do Japonii herbatę przywiózł dopiero buddyjski mnich Dengyō Daishi w 803 r. n.e.
Herbatę dzielimy na kilka rodzajów w zależności od długości procesu fermentacji liści:
♥ czarna
♥ zielona
♥ turkusowa (oolong)
♥ czerwona (pu-erh)
♥ żółta (napój cesarski w Chinach)
♥ biała
W tym herbaty aromatyzowane = perfumowane, z dodatkami smakowymi
+ wszelakiej maści napary ziołowe i owocowe (jeśli ktoś nazwie je herbatą, będę gryźć!)
+ yerba mate - napar z liści ostrokrzewu paragwajskiego
--------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz czas na mały ranking spróbowanych przeze mnie herbat:
The Best
"Mainstreamowe" marki (zwykle kupowane w torebkach, choć zdarza mi się też nabyć lisciaste):+ Dilmah -> Earl Grey, Lychee, Jasmine Green, Vanilla
+ Lipton -> White Tea Raspberry, Indian Chai
+ Ahmad -> Cinnamon
+ Twinnings -> Earl Grey Green Tea, Jasmine Green Tea, Indian Chai
+ Bio-Active -> zielona z owocem maliny
"Burżujskie":
+ Premier's Tea -> Earl Grey
+ Newby -> Oriental Sencha
+ Kusmi Tea -> Imperial Label
Liściaste (niezależne od producenta):
+ Mały Budda - sencha z kawałkami ananasa, papai, lukrecji i drzewa sandałowego
+ 8 Skarbów Shaolin - kocham <3, orientalna mieszanka 8 zielonych i białych herbat z dodatkiem ananasa, truskawki i słonecznika
+ Maharani <3 - mieszanka czarnej i zielonej herbaty z papają i ostem. Bardzo przyjemna w smaku, czuć nutę kwiatów i owoców.
+ Pai Mu Tan - biała herbata o kwiatowym posmaku. Delikatna, ale walory smakowe wyborne.
+ Bai Hao - oolong, słodkawy w smaku
+ Herbata Mnichów (bynajmniej nie chodzi o ziołowy napar, jaki można nabyć w polskich klasztorach) - od kilku miesięcy gości w mojej czarce jako jedna z ulubionych. Mogę ją pić kilka razy dziennie. Mieszanka zielonej i czarnej herbaty z posmakiem wanilli, jaśminu i bergamotki. Nasilniej czuć bergamotkę, stąd też ta herbata przywodzi na myśl Earl Grey.
+ Ya Bao Yesheng ("pączek, który jest skarbem") albo Sunjian Cha ("herbata z kiełków bambusa”) - zwana czasem białym pu-erhem. Rzadka herbata z pączków liści starych drzew rosnących dziko w Yunnanie. Wygląd tych pączków przypomina kiełki bambusa, stąd nazwa. Napar po zaparzeniu przypomina lekko żółtawą wodę, ale smak jest delikatny. Nieco sosnowy i lekko drzewny, choć imo ma zbyt małe walory smakowe, aby pić z zachwytem na co dzień. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś określił smak tej herbaty jako wywar z kory drzewa.
+ (Jade) Ti Guan Yin - "(Jadeitowa) Żelazna Bogini
Miłosierdzia", uwielbiam brzmienie i znaczenie tej nazwy. <3 Jade TGY to bardziej wysublimowana
wersja oolonga Ti Guan Yin, lekko sfermentowana. Smak hm... może niezbyt
zadowalający europejskie podniebienie, ale na pewno ciekawy. Nuta oolonga +
lekki posmak trawy i kwiatów. :P Nazwa herbaty wzięła się od opowieści, gdzie
pewnym chińskim biednym chłopem zaopiekowała się Guanyin, Boddhisatwa
Miłosierdzia, żeński aspekt Awalokiteśwary, w Japonii znana jako bogini Kannon.
Moją ulubioną czarną aromatyzowaną herbatą bez względu na markę, jest Earl Grey. Szkoda, że w zalezności od firmy, jej jakość i walory smakowe się różnią.
Zielska:
+ King's Crown -> Ayurvedischer Tee - mniam, ma taki słodki i korzenny posmak.
TGY jest super! Nie miałem jeszcze okazji spróbować wersji jade, ale na tyle uwielbiam tą herbatę, że postanowiłem na niej hodować mojego yixinga :)
OdpowiedzUsuń