A herbat się trochę nazbierało, czas kontynuować listę. ;)
The Best
Liściaste:
+
Róża Abisynii –
świetny zapach, smak również ciekawy. Główna nuta to kwiatuszki róży
abisyńskiej dodanej do mieszanki białej i zielonej herbaty, plus papaja.
Nadto słowo "Abisynia" trąciło jakąś ukrytą strunę w moich
wspomnieniach. W „Pustyni i w puszczy” Etiopia funkcjonowała jeszcze pod
tą nazwą (wiecie, Sudan walczący z Abisynią, Mahdi, derwisze i te
sprawy…).
+
Sencha Exotic – nieco podobna do Senchy Hawaje, ale inna. Sencha z bławatkiem, słonecznikiem i płatkami róży.
+ Maharani (Five O'Clock) - mmm, pychości i to jeszcze w piramidkach. <3 Ostatnio najbardziej mi smakują mieszanki zielonej i czarnej.
Jak już pisałam wyżej, piłam swego czasu tę herbatę w wydaniu sypanym od
Tea Club, była przepyszna. Nigdzie jej już nie można dostać, stąd
pieczołowicie przechowywałam jej resztki na czarną godzinę. Już nie
muszę. :)
+ Siedem zielonych skarbów (Herbaty Świata)
- mieszanka 7 herbat, jednak wbrew nazwie - 6 zielonych (Chun Mee, Pi
Lo Chun, Lung Ching, Sencha, Gunpowder) i 1 białej (Pai Mu Tan). Plus
dodatek w postaci ananasa i poziomki.
Mmm, cudny zapach, aż wnętrze mojej torebki pachniało od tej herbaty.
<3 Jednak po zaparzeniu zapach się zmienia, staje się taki ...lekko
waniliowo-czekoladowy (co dziwi, bo nie ma tam czekolady). Podoba mi
się, choć nie lubię wątków czekoladowych w herbacie. Szkoda, że w smaku
ta herbata ma zbyt dużo goryczki, ale i tak jest smaczna (najmocniej
czuć wanilię).
+ Czarna Gunpowder z porzeczką i żeń-szeniem (Five O'Clock) - może być, chociaż aromat porzeczki był zbyt silny i zagłuszał pozostałe składniki.
Liściasty mainstream:
+ Zielona z maliną i marakują (Big-Active) - całkiem smaczna i aromatyczna, choć nie jest to moja ulubiona zielona herbata.
+ Biała rozkwitająca o smaku winogron (Big-Active) - pyszna, zresztą lubię winogrona. Szkoda, że już jej nie ma w sklepach.
+ Zielona Goji & Żurawina (TeaValley) - całkiem smaczna, jak na torebkową tanioszkę, może dlatego, że lubię zarówno goji, jak i żurawinę.
Niesmaczne
- Zielona z pomelo i limonką
(Big-Active) - bardzo lubię pomelo, kiedyś piłam herbatę z jego
dodatkiem, była świetna, ale ta tutaj to nie byl najlepszy pomysł. Zbyt
gorzka. Zresztą ostatnio nie przepadam za cytrusowymi smakami w
herbacie.
- Biała rozkwitająca o smaku mango (Big-Active) - uh, nie. Utwierdzam się w przekonaniu, że nie znoszę smaku mango.