sobota, 22 listopada 2014

Zimowo

Wczoraj po drodze z pracy wstąpiłam do sklepu Five o'Clock (musiałam!), żeby pooglądać nowości oraz nasycić się niesamowitym aromatem herbat wypełniającym wnętrze pomieszczenia.
Świąteczne dekoracje oraz różne, najczęściej kiczowate akcesoria z choinkami, bombkami i Mikołajkami już w listopadzie mnie raczej mierżą, ale czego się nie robi dla herbat?
Oczywiście, nie mogłam wyjść ze sklepu bez kupienia kolejnej (już mi się w szufladzie nie mieszczą). :P

Mój wybór padł na Laponię - absolutnie obłędny zapach! *_*
To biała herbata z dodatkiem kawałków cytrusowych ciasteczek, czerwonego pieprzu, jabłek i waniliowego aromatu.
Po skosztowaniu mogę powiedzieć jedno: w smaku jest równie oszałamiająca. ♥ Miód w gębie.
 
Akurat miałam w domu ciasteczka - markizy z nadzieniem śmietankowo-cytrynowym - idealne na przekąskę do tej herbaty! :)


czwartek, 20 listopada 2014

King's Crown Chai Classic & Targaryen theme

Po rocznej przerwie skusiłam się znów na wyrób King's Crown w Rossmannie.
Na półce wśród różnej maści herbat i ziółek wypatrzyłam Gewürztee Chai Classic w piramidkach. Do kupna zachęcił mnie opis składników tego naparu ziołowego: cynamon w laskach, cykoria prażona, imbir w kawałkach, kardamon, goździki, czarny pieprz, kawałki jabłek suszonych i wreszcie rooibos. Mieszanka bardzo podobna do opisywanej przeze mnie wcześniej na blogu Ayurvedischer Tee, równie smaczna i rozgrzewająca w takie chłodne, wietrzne oraz deszczowe dni, jak dziś.

Napar ma piękny kolor, smak i zapach. Nadaje się w sam raz na dodatek przy lekturze Świata Lodu i Ognia G.R.R. Martina i przy muzyce Targaryen theme z serialu GoT!








I mój ulubiony ostatnimi czasy soundtrack z GoT (bardzo orientalny):


Moje serce wprawdzie należy do Lannisterów, ale Targaryenami, zwłaszcza tymi sprzed stuleci, nie pogardzę. :P

niedziela, 16 listopada 2014

Richmont Tea

Ostatnio w jednej z krakowskich knajpek piłam 2 herbaty (dla ścisłości 1 herbatę i 1 napar) firmy Richmont:
Black Chilli Chocolate oraz Rooibos Sunrise.

Ta pierwsza, czarna z dodatkiem chilli i czekolady miała dość specyficzny smak, lekko ostry i trochę czekoladowy. Jak już kiedyś pisałam, niezbyt przepadam za czekoladą w herbacie, dlatego napiszę: warto spróbować, ale smak nie każdemu podejdzie. Bardziej doceniłam dodatek chilli niż czekolady.

Zaś Rooibos Sunrise przypadł mi do gustu, intensywna barwa i smak typowy dla tego ziela, karmelowo-miodowy, ale to, co najbardziej zachwyca w tym naparze to jego aksamitność. Podczas picia tak gładziutko przechodzi przez gardło niczym najprawdziwszy aksamit! Piękne uczucie. :)  

Black Chilli Chocolate

Rooibos Sunrise