czyli czarna herbata z mlekiem, cukrem i kardamonem, to napój szeroko rozpowszechniony w krajach Zatoki Perskiej, a szczególnie w Katarze i Emiratach Arabskich.
Jego skład jest zbliżony do masala chai, jednak zamiast wielu orientalnych przypraw do naparu dodaje się tylko jedną - kardamon. Istnieją jednak różne wariacje karak chai - np. z dodatkiem imbiru albo mleka skondensowanego zamiast zwykłego.
Jak się przypuszcza, karak chai zadomowił się w Zatoce Perskiej dzięki indyjskim imigrantom ekonomicznym.
To herbata w sam raz dla mnie, gdyż uwielbiam smak i zapach kardamonu. <3
Zrobiłam karak chai w najbardziej tradycyjnym wydaniu.
4 torebki herbaty (najlepiej Assam lub Ceylon, w moim przypadku mój ulubiony Earl Grey) na ok. 250 ml wody. Po zagotowaniu wody dodałam kilka ziaren kardamonu (wrzucam je bez łupinki, chociaż inni wykorzystują ziarna w całości) oraz 2 łyżki miodu jako alternatywę dla cukru. Następnie dolałam ok. 250 ml mleka. Całość zagotowałam i trzykrotnie doprowadziłam do niemal pełnego wykipienia (podobnie jak w przypadku kawy parzonej po turecku, smak naparu ponoć wówczas jest lepszy).
Do karak chai dodaję często również wody różanej, popularnej w krajach Bliskiego Wschodu. Napar smakuje wówczas cudownie. <3 I zgodnie z duchem Lewantu. ;)
Karak chai w wersji klasycznej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz