niedziela, 21 lutego 2016

Kusmi Tea

Długo mnie tu nie było, niemal 2 miesiące!
Powód: życie + chwilowy zanik pasji herbacianej na rzecz fazy "rosyjskiej".

Po raz kolejny za sprawą cudownej literatury.
Tym razem zachwycił mnie hrabia Tołstoj, jednak nie Lew, a Aleksiej.
Jego „Książę Srebrny” szalenie mi się spodobał. Mistrzowskie studium charakterów ludzkich! A przy tym pełno gorącokrwistych i dumnych rosyjskich watażków. :P Tacy narwańcy to tylko w Rosji lub w krajach sąsiednich. Owszem, inne narody też miewają tę Bożą iskrę szaleństwa, jednak przejawia się ona inaczej niż w przypadku Słowian, rosyjska jest niepowtarzalna. 
 
Od kniazia Wiaziemskiego zaś króciutka droga do …Bohuna. Czytając o księciu Afanasiju od razu pomyślałam sobie, że to wypisz wymaluj pierwowzór Jurko. :) Zresztą w tej książce sporo elementów podobnych do "Ogniem i Mieczem" - coś mam wrażenie, że Sienkiewicz aż za wiele zaczerpnął z dzieła Tołstoja. ;)
Skończyło się na powtórce 1 części Trylogii oraz serialu na jej podstawie (już niemal 2 dekady minęły od 1 razu...).
Skoro jest Bohun, to nie może zabraknąć obłędnego Aleksandra Domogarowa. *_*

Strzeż się, kniahini!
 Gniewu Bohuna...

Z chęcią dowiedziałabym się czegoś więcej o księciu Afanasiju, tym historycznym, znacznie mniej dającym się lubić niż jego literacki odpowiednik. Na wiki zarówno pl jak i rosyjskiej jest info tyle, co kot napłakał.
 
Przydałaby się na zakończenie postu herbata z samowaru (koniecznie w szklance, przystrojonej w słynny koszyczek, z dodatkiem konfitury i kostki cukru), ale skoro nie dysponuję tym cackiem do parzenia, będzie cosik innego związanego z Rosją:

Imperial Label marki Kusmi Tea.
Herbatę tę kupiłam 4 lata temu, jednak jeszcze nie miałam okazji prezentować na blogu. Nietypowa w moim odczuciu i naprawdę mi posmakowała. To mieszanka chińskich zielonych herbat z aromatem pomarańczy, wanilii, cynamonu, korzenia lukrecji i dodatkiem alg morskich. To jedna z 2 herbat, jakie dane było mi pić, która przepływa przez usta i gardło miękko niczym aksamit. Świetna sprawa! Być może tę niesamowitą konsystencję herbata zawdzięcza algom morskim.
Smak ma ciekawy - przede wszystkim wyczuwalna jest słodycz. Czuć wanilię, zioła (może owa lukrecja) i jakby miętę. Tej ostatniej wprawdzie w składzie nie ma i normalnie jej nie znoszę, jednak tu ten posmak mi pasuje. 

Siedzibą marki Kusmi obecnie jest Francja, a ściślej Miasto Świateł - Paryż,  jednak jej korzenie wywodzą się z Sankt-Petersburga. Początek dał jej dom herbaty Kusmichow, założony w 1867 r.
Dlatego nie mogłam się oprzeć, aby do tej herbaty nie dodać jednego z niewielu zabytków zachowanych w domu - oryginalną rosyjską łyżeczkę z połowy XIX w. sygnowaną inicjałami probierza działającego wówczas w Sankt-Petersburgu. ;)



Prince Vladimir tej samej firmy.
Książę Włodzimierz posmakował mi znacznie mniej, co też widać po o wiele mniejszym stopniu zużycia herbaty w pudełeczku. :P
To z kolei mieszanka czarnych  herbat z posmakiem bergamotki, cytryny, limonki, grejpfruta, wanilii i bliżej niezidentyfikowanych przypraw. Nic specjalnego według mnie - trochę podobna do Kaszmiru i Madagaskaru (z tych 3 Madagaskar najlepszy). Najbardziej czuć goryczkę czarnej herbaty (a la Assam i Darjeeling, co mnie już mniej pozytywnie nastraja :P) oraz dodatek bergamotki i cytryny. Natomiast ta herbata ma piękny kolor naparu, taki bursztynowy. Jest też bardziej klarowny niż lekko mętny napar Imperial Label.


4 komentarze:

  1. Taaak! "Książe Srebrny" Aleksjeja jest świetną książką! :) Zgadzam się w stu procentach! :)
    Wow! Te algi morskie brzmią baardzo interesująco :) No i sama łyżeczka... genialny kształt! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, cieszę się, że masz takie same zdanie na temat tej książki! :D Nie da się ukryć, że Rosjanie literacko sprawdzają się znakomicie, szczególnie jeśli chodzi o twórców z XIX i pocz. XX w. Współczesna literatura rosyjska bywa ...dziwna w moim odczuciu.

      Usuń
  2. Przypomniałaś mi, żeby wrócić do rosyjskiej literatury - też uwielbiam, ale przez studia, a teraz czytanie książek tylko po angielsku i niemiecku wciąż odkładałam tę przyjemność :( Myślisz, że "Książę Srebrny" będzie brzmiał dobrze po angielsku lub niemiecku? :D Ehhh... coś mi się jednak wydaję, że jeśli nie w oryginale, to najlepszy jednak nasz polski w tym przypadku ;) A co do herbaty - ja odkryłam Kusmi Tea tutaj i najbardziej smakuje mi zielona z imbirem i cytryną, w takim seledynowym opakowaniu. Zresztą jedna z moich (herbacianego laika ;)) ulubionych herbat :) Imperial Label i Vladimira też piłam, bo miałam jedno opakowanie z różnymi smakami, ale nie pamiętam teraz za bardzo, czy mi smakowały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, "Księcia Srebrnego" przeczytaj tylko i wyłącznie po polsku! :) Po niemiecku czy angielsku będzie brzmieć komicznie. :D Podobnie w jednym znakomitym serialu język rosyjski zgrzyta w połączeniu z francuskimi nazwami. Gdy bohaterowie zwracają się do króla Francji per "gosudar", to przed oczami jawi mi się car Iwan, a nie władca zachodnioeuropejski. :D

      Usuń