sobota, 2 listopada 2013

Dawno mnie tu nie było...

A herbat się trochę nazbierało, czas kontynuować listę. ;)
  

The Best

Liściaste:  

+ Róża Abisynii – świetny zapach, smak również ciekawy. Główna nuta to kwiatuszki róży abisyńskiej dodanej do mieszanki białej i zielonej herbaty, plus papaja.
Nadto słowo "Abisynia" trąciło jakąś ukrytą strunę w moich wspomnieniach. W „Pustyni i w puszczy” Etiopia funkcjonowała jeszcze pod tą nazwą (wiecie, Sudan walczący z Abisynią, Mahdi, derwisze i te sprawy…).
+ Sencha Exotic – nieco podobna do Senchy Hawaje, ale inna. Sencha z bławatkiem, słonecznikiem i płatkami róży. 
+ Maharani (Five O'Clock) - mmm, pychości i to jeszcze w piramidkach. <3 Ostatnio najbardziej mi smakują mieszanki zielonej i czarnej.
Jak już pisałam wyżej, piłam swego czasu tę herbatę w wydaniu sypanym od Tea Club, była przepyszna. Nigdzie jej już nie można dostać, stąd pieczołowicie przechowywałam jej resztki na czarną godzinę. Już nie muszę. :) 
+ Siedem zielonych skarbów (Herbaty Świata) - mieszanka 7 herbat, jednak wbrew nazwie - 6 zielonych (Chun Mee, Pi Lo Chun, Lung Ching, Sencha, Gunpowder) i 1 białej (Pai Mu Tan). Plus dodatek w postaci ananasa i poziomki.
Mmm, cudny zapach, aż wnętrze mojej torebki pachniało od tej herbaty. <3 Jednak po zaparzeniu zapach się zmienia, staje się taki ...lekko waniliowo-czekoladowy (co dziwi, bo nie ma tam czekolady). Podoba mi się, choć nie lubię wątków czekoladowych w herbacie. Szkoda, że w smaku ta herbata ma zbyt dużo goryczki, ale i tak jest smaczna (najmocniej czuć wanilię).
+ Czarna Gunpowder z porzeczką i żeń-szeniem (Five O'Clock) - może być, chociaż aromat porzeczki był zbyt silny i zagłuszał pozostałe składniki.

Liściasty mainstream:

+ Zielona z maliną i marakują (Big-Active) - całkiem smaczna i aromatyczna, choć nie jest to moja ulubiona zielona herbata. 
+ Biała rozkwitająca o smaku winogron (Big-Active) - pyszna, zresztą lubię winogrona. Szkoda, że już jej nie ma w sklepach.   
+ Zielona Goji & Żurawina (TeaValley) - całkiem smaczna, jak na torebkową tanioszkę, może dlatego, że lubię zarówno goji, jak i żurawinę.


Niesmaczne

- Zielona z pomelo i limonką (Big-Active) - bardzo lubię pomelo, kiedyś piłam herbatę z jego dodatkiem, była świetna, ale ta tutaj to nie byl najlepszy pomysł. Zbyt gorzka. Zresztą ostatnio nie przepadam za cytrusowymi smakami w herbacie.
- Biała rozkwitająca o smaku mango (Big-Active) - uh, nie. Utwierdzam się w przekonaniu, że nie znoszę smaku mango.